Kasia w Polsce
Jadzia i Kasia znowu w Krakowie
W życiu powinien być czas na beztroskie dzieciństwo, zabawę, edukację, miłość,zawarcie małżeństwa, wychowanie dzieci, pracę, podróże i poznawanie świata, odpoczynek na emeryturze, a także przeżywanie radości z obcowania z dorastającymi wnukami. Podobno wnuki kocha się bardziej niż własne dzieci? Trudno mi zaprzeczyć!
Ku mojej ogromnej radości 31. marca do Krakowa znowu przyjechali z Berlina Jadzia z córką Kasią i mężem. Miała to być również stosowna okazjaby spędzić razem Święta Wielkanocne i zobaczyć coś z arsenału bogatych tradycji świątecznych regionu krakowskiego (święcenie posiłków, odwiedzanie grobów w Wielką Sobotę, najsłynniejszy odpust w Polsce Emaus, Rękawka itd.)
Oto kilka migawek z pobytu Jadzi, Kasi i Jan-Peera w Krakowie 31III- 6 IV 2010 r.:
Kasia w Krakowie:
Kasia na wsi!
Już dwukrotnie wcześniej planowałem wyjazd na wieś, w swe rodzinne strony. Tym razem się udało.Dla Kasi głównym celem wyjazdu do Brzeźnicy k. Dębicy było zobaczenie krowy... Zatrzymaliśmy sięu bliskiej kuzynki Zosi i codziennie odbywaliśmy długie spacery i składali "wizyty" w kilku domach. Zdumiewała mnie swoboda z jaką Kasia zawierała znajomości z osobami, które spotykała po raz pierwszy!Choć urodziła się w Berlinie,ani razu nie pomyliła się mówiąc pięknie po polsku. Bardzo dobra znajomość j. polskiego oraz radość, z jaką kilkakrotnie w roku przyjeżdza do Krakowa to zasługa Krakowianki - mamy, z którą rozmawia wyłącznie po polsku. Oto migawki z pobytu na wsi!